poniedziałek, 9 grudnia 2013
Coś chyba nie wyszło :/
No, tak jakby stwierdziłam, że nigdzie nie jadę. Pierdolić western, nieważne, że miałabym konia, ja tam wolę klasyk i Musli ♥ Ostatnio jeździłam dość dawno, bo pogody brak, i do tego nie na kochanej bułance, tylko na Niagarce, siwej klaczy arabskiej. Ten koń jest niepoczytalny ;-; WJECHAŁA PEŁNYM GALOPEM W PRZESZKODĘ, KOMPLETNIE IGNORUJĄC MÓJ PÓŁSIAD. Popieprzyło konia i tyle. Potem poniosła koleżankę, przejechała w pełnym galopie przez drągi na kłusa i przeskoczyła przez opony, a Olka siedzi na niej jak worek ziemniaków i nie może nic zrobić xd Dopiero ja bohatersko wkroczyłam do akcji i na Kropce zatarasowałam Niagarze drogę :3 Takie fajne przeżycie :P
niedziela, 10 listopada 2013
*Do widzenia, do widzenia, przyjaciele, przyjaciele*
Skąd ten tytuł? Już tłumaczę. Otóż wczoraj byłam na Hubertusie i co się okazało? Że kolega mojej mamy i kiedyś również taty, czuje się jakoś dziwnie zobowiązany za niegdysiejszą pomoc i co w związku z tym? Daje mi konia. Co z tego? Przestaję jeździć na Musli i co gorsze (a może lepsze?) przerzucam się na western. Masakra. Jeden dzień, a tyle zmian... Boję się. Nie wiem w sumie za dużo o tym stylu, a do tego jeździć będę na ogierze. No nic, pożyjemy, zobaczymy, do widzenia, przyjaciele!
sobota, 5 października 2013
Nie pojechałam rowelkiem :C



wtorek, 24 września 2013
Dupa, dupa, dupa, dupa, dupa, dupa...
KUŹWA!
Ja chcę na konie :C Nie byłam od sierpnia i wymiękam... DO MUSLI CHCĘ JECHAĆ, NO!!!
W skrócie - w sobotę pod koniec sierpnia, ostatni dzień wakacji była u mnie koleżanka, w pierwszą sobotę września... Nie wiem co się działo, ale nie mogłam. Czternastego właścicielka złapała grypę, a ostatnio ja byłam chora -.-
ACH TO MOJE CHOLERNE SZCZĘŚCIE!
Mam nadzieję, że w tym tygodniu POGODA DOPISZE, nie będę CHORA i w końcu BĘDĘ MOGŁA POJEŹDZIĆ. No. Dobranoc! :*
Ja chcę na konie :C Nie byłam od sierpnia i wymiękam... DO MUSLI CHCĘ JECHAĆ, NO!!!
W skrócie - w sobotę pod koniec sierpnia, ostatni dzień wakacji była u mnie koleżanka, w pierwszą sobotę września... Nie wiem co się działo, ale nie mogłam. Czternastego właścicielka złapała grypę, a ostatnio ja byłam chora -.-
ACH TO MOJE CHOLERNE SZCZĘŚCIE!
Mam nadzieję, że w tym tygodniu POGODA DOPISZE, nie będę CHORA i w końcu BĘDĘ MOGŁA POJEŹDZIĆ. No. Dobranoc! :*
czwartek, 22 sierpnia 2013
Masz jazdę... na siedemnastą
Siema, siema! Wczoraj było masakrycznie. Mama do mnie dzwoni o 16:20 i pyta czy chcę jechać na konie na 17:00... No to co, żegnam się z dziewczynami na Skypie, na górę się przebrać, zupę podgrzałam, zjadłam w dwie minuty, garaż otworzyłam (drzwi chyba ze 20 kg. ważą), rower wyciągnęłam i do stajni. Niezły czas, bo dojechałam osiem minut przed czasem xd Konia przygotowałam i jazda. Najpierw na padoku, Musli mnie zadziwia, bo ostatnio SAMA galopuje na LEWO! To jest niesamowite! Właściciel wyciągnął Mikę, która jest już zajeżdżona, ale no. Dopiero co, więc pierwszy raz widziałam, jak ktoś na niej jeździ. Potem koleżanka poszła do domu, pan się przesiadł na Karinkę, Mika do stajni i w teren. Mater deo, jak zajebiście *.* W terenie nie byłam od marca, tak więc się cieszyłam jak nienormalna xd Galopy po ścierniskach, przejazdy przez powalone drzewa... Mmm, mogłabym tak w nieskończoność :3 No, a potem wracamy, znowu galop, słoneczko zachodziło, do kłusa i stępem do stajni. W teren nie wzięłam komórki, ani tym bardziej aparatu, więc zdjęcia mam tylko z momentu, kiedy już rozsiodłane chodziły sobie po padoku, ale chyba mogę wstawić, co nie? ;)
Musli:
Karina:
Przepraszam za jakość, ale Nokia z klapką nie ma zbyt dobrego aparatu xd
Musli:
Karina:
Przepraszam za jakość, ale Nokia z klapką nie ma zbyt dobrego aparatu xd
sobota, 17 sierpnia 2013
Musli - jazda po przerwie!
Wróciłam! Pogoda świetna, trochę gorąco, ale to nic. Kobyła dzisiaj zajebista! ^^ Nawet na LEWO SAMA zagalopowała, a zwykle, to nie da rady jej w tą stronę ruszyć! Jestem straaasznie zadowolona, tym bardziej, że za dwa tygodnie będzie pierwszy teren na niej! ^^ Może się jakieś powalone drzewo trafi, to może mnie nawet skoki czekają, powtarzam - MOŻE :) Próbowałam dzisiaj nauczyć i jej i siebie ustępowania od łydki. Zrobiła AŻ dwa kroki! *.* Ogółem, nie chce mi się nic pisać, zajebisty dzień, za dwa tygodnie będzie jeszcze lepiej, przepraszam, nie mam zdjęć, dziękuję, dobranoc! xd
sobota, 6 lipca 2013
Musli, ostatnia jazda przed obozem...^^
Naprawdę, to nie chce mi się nic pisać. Jestem wkurzona na siebie od rana. Nie dość, że ja byłam wkurzona, bo sprzątać musiałam przed jazdą, to jeszcze przyjechałam minutę przed i ogólnie, coś mi dzisiaj nie szło. Koleżanka mi prowadziła jazdę, a Musli się uparła, że w lewo, to ona kłusować nie będzie. I tak, po pół godzinnych staraniach... Nie zakłusowałam -,,- Zrobiła kilka kroczków i do stępa. Mądry koń, wie, że nie robi tego, co chcę. Najgorzej było jednak z galopem. Cały czas musiałam na lewo jechać, no to coś próbowałam, ale jedyne co osiągnęłam to śmiech, gadanie do konia i dwa baranki. I moje słowa "Musli, stój. Poczekaj, no prrr kobyła. Grzeczny konik, posłuchaj mnie uważnie. Patrz, widzisz ten padok? Nie udawaj mi tu, że nie umiesz kłusować, bo doskonale wiem, że potrafisz, więc dawaj, pokaż, że potrafisz, dobra?" xd I i tak nic to nie dało :P No, ale chciała się zrehabilitować, na koniec zmieniłam stronę i sama do galopu poszła :D Cóż, można to uznać za happy end xd No nic, późno jest, jutro trzeba wstać, bo niedziela, więc do usłyszenia jutro lub po obozie!...^^
Musli:

Mika i Musli w tle:
Musli:

Mika i Musli w tle:
wtorek, 2 lipca 2013
Kąpiel, sprzęt, parada i inne pierdoły...^^
Z dzisiejszej jazdy udało mi się przynieść jedno zdjęcie, ale spoko, spoko, mam jeszcze z mycia ;D Zajebiście się dzisiaj jeździło. Galop jak zawsze mięciutki i kobyła wyjątkowo nie wybijała nawet w kłusie! ^^ Boże, niedobrze mi się robi, jak myślę, że już dziesiątego nie będę widziała konia do sierpnia :( Kolejną jazdę mam dopiero za dwa tygodnie. Umówiłyśmy się na ósmą rano, bo dzisiaj już o dziewiątej było straaasznie gorąco, kurzyło się, zaduch i ogólnie trudno się jeździło. Wytrzymałyśmy, żyjemy, konie też. Musli się rzucała przy myciu, bo się bała, a do tego bąki gryzły. Głupie gzy. Nawet szerszeń się na nią uwziął. No, nie przedstawiłam Wam jeszcze trzeciego konia, tak więc na zdjęciu, gdzie Musli biegnie na pastwisko, Karina to ta ciemna klacz :D Na zdjęciu miała być jeszcze Mika, ale niestety za szybko galopowała :P To chyba by było na tyle, jeśli jesteście zainteresowani, mogę za tydzień dodać zdjęcia z Decathlonu i zakupów, bo do Krakowa jedziemy. Trzeba się wyposażyć na obóz ;D Ejj, chodźcie po ciuchaczach! Bryczesy z Fair Play'a z lejem kolanowym kupione za 25 zł...^^
No tak, właśnie, nie ma to jak zepsute USB nie pozwalające na przesłanie zdjęć :/ Okey, więc piszę dalej, do Krakowa nie pojechałyśmy przez pogodę, ale za to zaczęłam dostrzegać plusy posiadania brata ;P Studiuje, znaczy studiował w Krakowie, więc pojechał wczoraj i kupił wszystko o co poprosiłam :D Na dole dodam zdjęcia sprzętu, a teraz zdam Wam relacje z parady konnej, na której byłam w niedzielę. Ogólnie, pojechałam za namową koleżanki, która występowała na siwym kucu widocznym na zdjęciu ;) Przyjechałam kilkanaście minut przed nimi, a po mnie mama ów koleżanki. Okazało się, że z parkuru zrobili parking, więc cały plac był zastawiony, a nie było czasu załatwić, bo płyty zapomnieli i do stajni musieli się wracać. No to co, Koniowata wpływowy człowiek, poszłam do pana na scenie, żeby ogłosił, że samochody trzeba przeparkować xd Przyjeżdżają konie i plac czysty :P Po występie jeszcze oprowadzanki, byłam skarbnikiem, i tłumy dzieci, które chcą się przejechać na koniku -..- Dali radę :D Ogólnie było zajebiście. Na koniki w sobotę, ostatni raz do Musli przed obozem :( Postaram się napisać, dobranoc...^^
Musli, Karinka, Mika, sobotnia jazda:

Sprzęt:
Zaznaczam, dla mnie są sztyblety po lewej, sztylpy i bryczesy. Nie używam palcata, to dla koleżanki tak samo jak buty po prawej i rękawiczki :) Brat ujął także plecak, nie mam pojęcia jak on to wszystko do tego zmieścił...
No tak, właśnie, nie ma to jak zepsute USB nie pozwalające na przesłanie zdjęć :/ Okey, więc piszę dalej, do Krakowa nie pojechałyśmy przez pogodę, ale za to zaczęłam dostrzegać plusy posiadania brata ;P Studiuje, znaczy studiował w Krakowie, więc pojechał wczoraj i kupił wszystko o co poprosiłam :D Na dole dodam zdjęcia sprzętu, a teraz zdam Wam relacje z parady konnej, na której byłam w niedzielę. Ogólnie, pojechałam za namową koleżanki, która występowała na siwym kucu widocznym na zdjęciu ;) Przyjechałam kilkanaście minut przed nimi, a po mnie mama ów koleżanki. Okazało się, że z parkuru zrobili parking, więc cały plac był zastawiony, a nie było czasu załatwić, bo płyty zapomnieli i do stajni musieli się wracać. No to co, Koniowata wpływowy człowiek, poszłam do pana na scenie, żeby ogłosił, że samochody trzeba przeparkować xd Przyjeżdżają konie i plac czysty :P Po występie jeszcze oprowadzanki, byłam skarbnikiem, i tłumy dzieci, które chcą się przejechać na koniku -..- Dali radę :D Ogólnie było zajebiście. Na koniki w sobotę, ostatni raz do Musli przed obozem :( Postaram się napisać, dobranoc...^^
Musli, Karinka, Mika, sobotnia jazda:

Parada:
Sprzęt:
Zaznaczam, dla mnie są sztyblety po lewej, sztylpy i bryczesy. Nie używam palcata, to dla koleżanki tak samo jak buty po prawej i rękawiczki :) Brat ujął także plecak, nie mam pojęcia jak on to wszystko do tego zmieścił...
sobota, 15 czerwca 2013
Padoook! ^^

sobota, 18 maja 2013
Powracam w (nie) wielkim stylu!...^^

Subskrybuj:
Posty (Atom)