Ariana | WS | Blogger | X X

sobota, 6 lipca 2013

Musli, ostatnia jazda przed obozem...^^

Naprawdę, to nie chce mi się nic pisać. Jestem wkurzona na siebie od rana. Nie dość, że ja byłam wkurzona, bo sprzątać musiałam przed jazdą, to jeszcze przyjechałam minutę przed i ogólnie, coś mi dzisiaj nie szło. Koleżanka mi prowadziła jazdę, a Musli się uparła, że w lewo, to ona kłusować nie będzie. I tak, po pół godzinnych staraniach... Nie zakłusowałam -,,- Zrobiła kilka kroczków i do stępa. Mądry koń, wie, że nie robi tego, co chcę. Najgorzej było jednak z galopem. Cały czas musiałam na lewo jechać, no to coś próbowałam, ale jedyne co osiągnęłam to śmiech, gadanie do konia i dwa baranki. I moje słowa "Musli, stój. Poczekaj, no prrr kobyła. Grzeczny konik, posłuchaj mnie uważnie. Patrz, widzisz ten padok? Nie udawaj mi tu, że nie umiesz kłusować, bo doskonale wiem, że potrafisz, więc dawaj, pokaż, że potrafisz, dobra?" xd I i tak nic to nie dało :P No, ale chciała się zrehabilitować, na koniec zmieniłam stronę i sama do galopu poszła :D Cóż, można to uznać za happy end xd No nic, późno jest, jutro trzeba wstać, bo niedziela, więc do usłyszenia jutro lub po obozie!...^^

Musli:



















Mika i Musli w tle:

wtorek, 2 lipca 2013

Kąpiel, sprzęt, parada i inne pierdoły...^^

Z dzisiejszej jazdy udało mi się przynieść jedno zdjęcie, ale spoko, spoko, mam jeszcze z mycia ;D Zajebiście się dzisiaj jeździło. Galop jak zawsze mięciutki i kobyła wyjątkowo nie wybijała nawet w kłusie! ^^ Boże, niedobrze mi się robi, jak myślę, że już dziesiątego nie będę widziała konia do sierpnia :( Kolejną jazdę mam dopiero za dwa tygodnie. Umówiłyśmy się na ósmą rano, bo dzisiaj już o dziewiątej było straaasznie gorąco, kurzyło się, zaduch i ogólnie trudno się jeździło. Wytrzymałyśmy, żyjemy, konie też. Musli się rzucała przy myciu, bo się bała, a do tego bąki gryzły. Głupie gzy. Nawet szerszeń się na nią uwziął. No, nie przedstawiłam Wam jeszcze trzeciego konia, tak więc na zdjęciu, gdzie Musli biegnie na pastwisko, Karina to ta ciemna klacz :D Na zdjęciu miała być jeszcze Mika, ale niestety za szybko galopowała :P To chyba by było na tyle, jeśli jesteście zainteresowani, mogę za tydzień dodać zdjęcia z Decathlonu i zakupów, bo do Krakowa jedziemy. Trzeba się wyposażyć na obóz ;D Ejj, chodźcie po ciuchaczach! Bryczesy z Fair Play'a z lejem kolanowym kupione za 25 zł...^^

No tak, właśnie, nie ma to jak zepsute USB nie pozwalające na przesłanie zdjęć :/ Okey, więc piszę dalej, do Krakowa nie pojechałyśmy przez pogodę, ale za to zaczęłam dostrzegać plusy posiadania brata ;P Studiuje, znaczy studiował w Krakowie, więc pojechał wczoraj i kupił wszystko o co poprosiłam :D Na dole dodam zdjęcia sprzętu, a teraz zdam Wam relacje z parady konnej, na której byłam w niedzielę. Ogólnie, pojechałam za namową koleżanki, która występowała na siwym kucu widocznym na zdjęciu ;) Przyjechałam kilkanaście minut przed nimi, a po mnie mama ów koleżanki. Okazało się, że z parkuru zrobili parking, więc cały plac był zastawiony, a nie było czasu załatwić, bo płyty zapomnieli i do stajni musieli się wracać. No to co, Koniowata wpływowy człowiek, poszłam do pana na scenie, żeby ogłosił, że samochody trzeba przeparkować xd Przyjeżdżają konie i plac czysty :P Po występie jeszcze oprowadzanki, byłam skarbnikiem, i tłumy dzieci, które chcą się przejechać na koniku -..- Dali radę :D Ogólnie było zajebiście. Na koniki w sobotę, ostatni raz do Musli przed obozem :( Postaram się napisać, dobranoc...^^

Musli, Karinka, Mika, sobotnia jazda:


Parada:













Sprzęt:











Zaznaczam, dla mnie są sztyblety po lewej, sztylpy i bryczesy. Nie używam palcata, to dla koleżanki tak samo jak buty po prawej i rękawiczki :) Brat ujął także plecak, nie mam pojęcia jak on to wszystko do tego zmieścił...